Miłość… to nie pluszowy miś, ani kwiaty

Miłość to uczucie, które towarzyszy nam w zasadzie od zawsze. Każdy z nas jej pragnie i chciałby jej doświadczyć w każdym momencie swojego życia. Może przybierać różne postacie  – od maleńkości czujemy miłość od rodziców – to nasza siła napędowa, która działa już od dziecka i dzięki niej jesteśmy w stanie rozwijać nasze uczucia w innych kierunkach. Z czasem pojawia się miłość do rzeczy, z którymi jesteśmy związani, do pasji, które odkrywany, ale – co najważniejsze – czujemy miłość do drugiego człowieka. Z tym zjawiskiem najczęściej spotykamy sięw okresie młodości, o czym chyba każdy z nas mógł się przekonać.

Ludzie młodzi w rozmaity sposób okazują swoje zainteresowanie osobnikom przeciwnej płci. Szczególnie przedstawiciele płci męskiej. Jedni z nich wstydzą się pokazać, że jakaś niewiasta im się podoba, inni zaś ujawniają to zbyt wylewnie i w sposób dość dziwny. Ci nieśmiali dyskretnie próbują zbliżać się do swoich lubych różnymi metodami, zastanawiając się nad tym, jak wyznać miłość. Zazwyczaj starają się dowiedzieć o nich jak najwięcej, często od ich najlepszych przyjaciółek czy koleżanek, unikając bezpośredniego kontaktu (są to tak zwani ‘stalkerzy’). Kiedy już zbiorą odpowiednią ilość informacji, przymierzają się do tego, by choć krótko porozmawiać z obiektem swoich westchnień. Kiedy sprawy potoczą się dobrze, kupują tanie czekoladki oraz niezbyt drogie i wykwintne kwiatki. Co prawda cena nie gra roli, ale najważniejsze jest to, żeby zobaczyć uśmiech na twarzy swojej ukochanej.

Nieco inne podejście do kwestii miłosnej pojawia się na studiach. Studenci są już nieco śmielsi niż ich koledzy z liceum czy gimnazjum i mają inne sposoby na nawiązanie kontaktu z kimś, kto zdobył ich serce, wolą bardziej bezpośrednie rozwiązania, ale jednak nie do końca – wolą korzystać z mediów społecznościowych. Często słyszę, że niektóreznajomości zaczęły się od rozmowy na Facebooku, Instagramie czy innym portalu tego typu. Nie ma w tym nic złego, skoro przynosi upragnione skutki – od rozmowy przed ekranem nieraz przechodzi się do rozmowy w cztery oczy. Wtedy już studenci mają większe pole do popisu i zabierają swoje prawie-dziewczyny na koncerty, do ulubionej kawiarni, do kina czy restauracji (jeśli ich na to stać). Moim zdaniem nie ma lepszej drogi do serca kobiety niż przez żołądek. Wspólna miłość do jedzenia to zazwyczaj miłość na długie lata. Oczywiście znajdują się śmiałkowie, którzy bez ogródek przedstawiają kobiecie swoje oczekiwania i uczucia, ale zazwyczaj takie historie nie kończą się dobrze.

Sprawy nieco inaczej mają się u płci pięknej – w końcu nie tylko mężczyźni okazują swoją miłość i zainteresowanie. Kobiety zazwyczaj udają niedostępne i czekają aż ktoś będzie o nie zabiegał. Jednak – mimo pozornej szorstkości i obojętności – w środku bardzo przeżywają swoje sprawy sercowe. Zwracają uwagę na najdrobniejsze szczegóły w czasie rozmowy z prawie-chłopakami i kiedy coś idzie nie po ich myśli, panikują. Że chłopak wysłał jej w wiadomości jedno serduszko zamiast trzech, że jest niebieskie zamiast czerwone, że w czasie rozmowy nie poświęca jej dostatecznie dużo uwagi, że powiedział jej tylko jeden komplement  ciągu dnia zamiast więcej i nie zwraca uwagi, że ma nowe ciuchy. Kobiety często same nie wiedzą, czego chcą – te starsze, jak i te młodsze. Zresztą, nie ma się co dziwić. Ciężko jest skoncentrować się na działaniu, kiedy czuć motyle w brzuchu.

coś dla zakochańców
coś dla zakochańców

Jedno jest pewne – miłość niejedno ma oblicze, wcale nie jest tak doskonała i bezproblemowa, jak może się wydawać. Z doświadczenia wiem, że nie warto na nią czekać i wypatrywać z utęsknieniem. Przyjdzie do nas sama, zapewne w takim momencie, którego w ogóle się nie spodziewamy. Okazywać można ją na wiele sposobów, nieraz prostych i dyskretnych, a nieraz bardziej odważnych i bezpośrednich. W końcu, czego się nie robi dla miłości?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *